Wpadłem do mojej twierdzy jak burza i od razu walnąłem się na łóżko. Od rana nie mogłem spojrzeć mu w oczy! To wszystko przez ten cholerny, cudowny sen... Brr!!! Muszę jak najszybciej pogadać z Miyu!!! Gdzie jest ta pieprzona komórka?! Szperałem pod łóżkiem, próbując znaleźć swój telefon. Gdy udało mi się go chwycić, prawie tańczyłem z radości! Wykręciłem szybko numer przyjaciółki i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po chwili oczekiwania, usłyszałem dźwięczny głos dziewczyny:
- Halo?
- Hej, Miyu! To ja, Dei.
- O, Dei! Co się stało, że dzwonisz o tak wczesnej porze?
Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 12.
- Miyu, jest już prawie południe. To dla ciebie wczesna pora?!
- Nie gorączkuj się tak, kochasiu! Przecież wiesz, że jestem śpioszkiem. Ale może wytłumaczysz mi jednak, z jakiego powodu dzwonisz do starej ciotki Miyumi, przerywając jej słodki sen, co? Jeśli to jakaś błahostka, to będę na ciebie bardzo zła, wiesz o tym?
- Tak wiem, ale...!
- Żadnych ale! Czy to nie może poczekać?
Speszyłem się. W zasadzie, mogło. Ale ja potrzebowałem natychmiast komuś o tym opowiedzieć, bo rozsadzało mnie to od wewnątrz.
- Nie może. To jest bardzo ważna rzecz! Streszczę ci ją, a jak się ogarniesz, to przyjdź do mnie. Tylko bądź na pewno, okej? - piszczałem błagalnym tonem.
- Okej, okeeej.. - ziewnęła.
- A teraz się skup!
- Wprost zamieniam się w słuch. - parsknęła.
- Bo widzisz... - zająknąłem się, szukając odpowiednich słów. - Miałem sen.
- Tyle? A co mnie obchodzi jakiś głupi sen, który ty uznałeś za godny zainteresowania. Powiem ci jedną ciekawostkę - myślimy innymi kategoriami, kochanie. To co dla ciebie jest wartościowe, dla mnie może okazać się nic niewartym bzdetem, niegodnym poświęcania na niego cennego czasu i na odwrót...
- Nie przerywaj mi! - uniosłem się. Natychmiast ucichła. - Znając ciebie, jak wyjaśnię ci, o co chodzi, to nie wyda ci się to bzdetem. A teraz łaskawie zamknij jadaczkę i słuchaj mnie!
- Dobra, dobra. Nie gorączkuj się tak... - przycichła.
- No to mówię. Miałem sen, ale nie taki zwyczajny. Śnił mi się Nikki i... i... i... - wyjąkałem czerwony. Bałem się jej reakcji na to, co powiem.
- I? - ponagliła. Słyszałem w jej głosie rosnącą ciekawość. W normalnej sytuacji byłbym zadowolony, że miałem rację, ale ta nie była normalna. To znaczy - dla mnie. Nigdy nie mówiłem jej o TAKICH snach. A zdarzały się dość często. Ten jednak był inny - realistyczny. Jakby to wydarzyło się naprawdę. Ale byłem przekonany, że to tylko sen.
- I.. w moim śnie się, jakby to powiedzieć... - odetchnąłem głęboko i wypaliłem. - Przespaliśmy! - na szyi poczułem gorący oddech. Zamarłem.
- Co?!!! Ale masz dzikie... - nie słuchając już Miyu, skupiłem się na zachowaniu zimnej krwi. Nie wiadomo czemu, bałem się. Miałem wrażenie, że zaraz poczuję chłód stali na krtani i ktoś odetnie mi głowę! Ktoś wyszeptał mi do ucha:
- Rozłącz się. A później odłóż telefon na szafkę nocną. - skinąłem głową.
- Miyu, słuchaj. Muszę kończyć, oddzwonię.
- Yyy, co? A, nieważne. Tylko nie każ mi długo czekać!
Nacisnąłem czerwoną słuchawkę i położyłem telefon. Poczułem, jak czyjeś silne ręce obejmują mnie w pasie. Ciepło zalało moje wnętrzności i jednocześnie serce podeszło do gardła. Nie wiedziałem już, czy ze strachu, czy z... podniecenia? Dziwne wydawało mi się to, że do kogoś, kogo nie widzę i najprawdopodobniej nie znam, mogę czuć pociąg. Sam siebie przestawałem w tej chwili rozumieć.
- To nie był sen, mój mały. - w uszach zadźwięczał mi melodyjny baryton intruza. Natychmiast go rozpoznałem. O kurwa! Nikki?! Co on..?! Zaraz, co on powiedział?!!! Przełknąłem ślinę.
- Przepraszam, co powiedziałeś? - wypiszczałem z trudem.
- Twój sen wydarzył się naprawdę, Dei. Wczoraj, w nocy. Byłeś pijany, dlatego pomyliłeś urojenia z jawą. Jeśli mi nie wierzysz, obejrzyj swoje ciało w lustrze. Zwróć uwagę na szyję i uda... - wymruczał cicho, całując mnie w ucho. - Mam na ciebie wieelką ochotę. Co ty na to? - powiedział, patrząc mi w oczy. Spoglądałem w nie, jak zaczarowany. To niemożliwe... On się ze mną... A teraz też chce.. Nie, to nie możliwe. To tylko sen, tak! Zaraz obudzę się w łóżku, pod kołderką i będzie jak dawniej! A jeśli nie, to co..? Ja pierdolę! Nie mogę w to uwierzyć! Nikki, mój ideał, wreszcie mnie dostrzegł! Co prawda ubolewam nad tym, że byłem pijany i nie mogłem cieszyć się pierwszym razem z nim! W ogóle swoim pierwszym razem! Tak, to przeznaczenie! A jeżeli on kłamie? Jeżeli chce mnie nabrać? Nie, on nie mógłby mi tego zrobić! Nick przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Przez chwilę nie wiedziałem, co się dzieje, ale szybko zorientowałem się i odwzajemniłem pocałunek. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę i już miało dojść do czegoś więcej, kiedy na dole rozbrzmił dzwonek do drzwi. Nick oderwał się ode mnie i z westchnieniem wyszedł, otworzyć. Ja za to siedziałem oszołomiony całą tą sytuacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz